Odwiedzając zbiorniki wodne (308 km)

Dotychczas moim rekordem było 223 km, które przejechałem rok wcześniej, ale tam widziałem potencjał na więcej. Bo przecież jechałem z sakwami. Bo przecież jechałem przez piachy, lasy i inne opóźniające tereny.A gdyby tak spróbować przejechać 300 km jednego dnia tylko asfaltami?To jest przecież możliwe! 🙂 Nie tylko było możliwe, a wręcz stało się realne, a konkretnie 308 km. Da się! Plan był sensowny choć sama realizacja owego przyniosła trochę trudów.Sama pobudka około 2:30 okazała się jakąś pomyłką, aczkolwiek po kilkunastu minutach byłem na Dowiedz się więcej…

Świnoujście – Hel (430 km)

Cel był klarowny: przejechać trasą R10 od Świnoujścia na Hel, aczkolwiek od wielu lat planowany, a zrealizowany dopiero 12-15 IX 2019r. Fantazja poniosła mnie do tego stopnia, że chciałem zrealizować ten cel w ciągu 24h jazdy non stop, ale jak pewnie łatwo się domyślić – nie udało mi się. Może innym razem.Teraz przede wszystkim do wiwatu dała pogoda, która mimo upalnego lata zaczęła dopuszczać już jednak jesienne temperatury, a te dość mocno dały mi w kość już po pierwszym zmroku, ale zaczynając od Dowiedz się więcej…

Oleśnica – Pratulin (570 km)

Dziś (tj. 24.06.2020r.) mija dokładnie rok od kiedy wyruszyłem na tę wyprawę. Moja pierwsza i do tej pory najbardziej emocjonalna. Czemu akurat Pratulin? Z tym się wiąże moja historia rodzinna. Były to rejony, gdzie sięgają nasze korzenie rodowe. Jest to miejsce, gdzie został zabity mój prapradziadek Wincenty Lewoniuk (więcej informacji na Wikipedii). Jest to miejsce i jest to człowiek o przetrwanie historii których dbał mój Tatusiek, a który nie zdążył się tam pojawić (nieoceniona strata…).Wybór miejsca był uczczeniem historii, uczczeniem rodziny i nowym Dowiedz się więcej…